21 lipca 2009

Wąsaczu no!

ostatni mój ten koniak

przy sobie miałem ledwie dwanaście dolarów
co z założenia Ministerstwa miało mi starczyć na
najbliższe lata z nadwyżką najprawdziwiej w świecie
przygotowałem się na skromne zgonowanie uliczne
ale najpierw wystosowałem list do Prezesury i z tym listem
przez ulicę śmiało dziarskim krokiem szedłem

gdzież mi tu chorobę złapać czy też przypadkowo
na krawężniku zęby stracić skorom wystarczająco
zganiony przez wasze Systemy szanowne szacowne
rachunki przycinające moją godność ludzkość, ot!
na takiej fakturze wysiedzieć nie sposób oraz!
tak w liście pisałem zaraz po odczytaniu wyroku
na moją bliskość i dalekość finansową czy inną
a czytałem razy kilka bom na wpół jest ślepy na wpół głuchy

jednakowoż zapewne racji nie miałem za kija przecie
takie dolary to nie każdemu się trafiły dla przykładu
sąsiad kombatant w nagrodę dostał zestaw garów
oraz chochlę czy też ten cwaniak od wściekłego psa
na życie całe otrzymał obraz matki polki jedynej
z pokoju byłego Prezesa z odjętym złotem ramy niestety
pewno dzierżył teraz ten obraz w oczach
plótł na stołku resztę

za szyję jak widzicie chwytać się nie musiałem ale
wychowany walką ze starszym bratem o ostatni faworek
postanowiłem pójść i rzec wszystko tak żeby
krew ich zalała przenajświętsza moja ręka z tym
oświadczeniem i dolarami na biurko ozłacane spadła

oraz wszystkie przenajświętsze obrazy ramy im tam utraciły
czy te łańcuchy ich o cholerycznie ciężkich medalionach
pozatykały im wykrzykiwania na sto tysięcy nieskończoności

wszedłem tam rozumiecie z wściekłością świętą bronią
przygotowany na każdą opuchliznę czy słów ranę
na co Prezesura po rozeznaniu oraz czynnościach że
dziś jest dzień wewnętrzny i że ja takich rzeczy niby nie wiem
żebym te dolary to lepiej oddał tak po obywatelsku
cóż mogłem jak nie rzucić dwunastkę na stół
łzę koniaku ojca przelać w piwnicznym domostwie
spisać te żale moje dla przestrogi wam kochani Rodacy
w innych Prezesur Ministerstw przynależności spłacić nam
przyjdzie spłacić i na podwyżki kolejnych spłacań czekać, ot
ostatni mój ten jedyny na krople przeliczony, a jak!







kontra banda wąs

zaufajcie mojej radzie! Wąsacz jak piorun z nieba
wykrzykiwał raz po raz polewał w kielichy czystą
prawdę - knur knurowi w tym moim właśnie rejonie
równy nie będzie palniki naraz przygotować oraz
ucztą rozpocząć kolejną księgę Wąsa Pana górowania!
Wąsacz z innymi wąsaczami siedział o innych wąsaczach
prawiąc lewiąc lewitując - sekretarz tej tu redakcji
podsumowała sama wtenczas paznokieć pod inne piłując
i by się porobiło gdyby nie jeden taki młodzian co
studia ukończył nawet z tych uczelni wyższych wrzasnął
basta! rachunki wam się w głowach Panie Wąsacz pokiełbasiły
toć kadencja nasza w ostatkach już zanurzona a wy
wąsy swe przeklęte na pierwszy plan mi tu wybrzuszacie
ogoleni teraz po berło idą aż im zębiska w nocy błyskają
Wąsacz zdębiał znieruchomiał coś pod nosem zaczął kurczyć
malał tak malejąc maleńki taki biedaczek na spływie
w tym kieliszku partyjnym fale łamać musiał

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz