19 września 2009

czujnik Jacka Krajla 1.0



miętusy na wagę
(piff and paff, szach and mat)

psy nie mają sierści, koty nie liżą łap.
pod nieobecność słów idzie nam całkiem, całkiem.
mamy swoje sposoby. puszczamy sygnały, strzałki.
badylami walczymy o papierówki. przybijamy piątki i
jezuski do krzyżyczków. gwoździkami. żeby trawić się
gorączką. klęczeć z karteczką na kolanach, bo
dziecko się nam zrobiło, dzieciaczek.
zostaje pięta chleba, parówki morliny, ser edamski
twardy, bo leżał bez folijki. w lodóweczce,
co nie mrozi jak kiedyś. bo teraz wszystko mrozi bardziej.
nie mamy na jogurt fantazja, nie kupimy kabanosków,
piweczek do meczyków. polaczków. nie będzie też
na fajeczki z półki nad red&white. weźmiemy
miętusy na wagę. grześka z datą do jutra, żeby
ten dzieciaczek miał dzieciństwo. jak należy.
z tornistrem dobrze chodził, książeczki czytał,
literatem został. po nas. bo my to już tylko
grillujemy. na balkonach czy w małych ogródkach
przed domeczkami. zrobionymi z kart pracy.
rozlewamy kompociki, zajadamy mirabelki.
nasze małe dupki prykają od niechcenia.
z grymasem, bez słowa. blado czerwoni.

5 komentarzy:

  1. wysłałam tego totolotka.i zostaję w domu,żeby oglądać z wami mam talent.

    OdpowiedzUsuń
  2. talent to się wczoraj rozegrał na scenie! poza tym widziałam jej majtki.

    OdpowiedzUsuń
  3. małgorzata! opanuj się.

    nie wygraliśmy. mówiłam ci, że to dziwne liczby.

    OdpowiedzUsuń