2 listopada 2010

Monarchia ZUS-u

Dowiedziałem się ostatnio, że niejaki pan Janusz Korwin-Mikke* zabierze prawo wyborcze kobietom, jeśli tylko zostanie prezydentem. Otóż moi drodzy, gdyby panu Korwin-Mikkemu wręczono koronę, berło oraz jabłko, ale na wzór Arabii Saudyjskiej, nie natomiast Wielkiej Brytanii czy Szwecji - wówczas prawdopodobnie mógłby on odebrać prawo głosu kobietom. Więcej, mógłby odebrać wszystkim prawa i na końcu odebrać je sobie, popełniając tym samym polityczne i moralne samobójstwo na oczach całego świata.

Tak się jednak nie stanie, bo z Polski ani monarchia, ani władza orwellowskich wizji. W umysłach co poniektórych kiełkuje kolejna myśl: Jak tu zatem oddać głos na kogoś, kto choćby tak uważa, nawet jeśli nie chce/nie może tego zrealizować. Ano bardzo łatwo - wystarczy poglądy wytłuszczone w polskich mediach odstawić na bok i zająć się tym, co dany kandydat ma do zaprezentowania faktycznie. Bo to tak, jak powiedzieć o miłym panu Olechowskim, że nie wie jaka jest liczba bezrobotnych w Polsce**, a startuje na kierownika kraju. Albo o panu Komorowskim, że zamiast stanu klęski żywiołowej wprowadzać będzie stan wyjątkowy***, bo nie widzi różnicy w tychże stanach rzeczy. A panu Balcerowiczowi - za mediami - przypisać licznik długu publicznego i jego rozruch****.

To, co podają na tacy media warto przepuścić przez filtr zdrowego rozsądku. Prezydentura w Polsce to raczej możliwość wetowania i dostęp do teczek. Dowodzenie daje ponadto możliwość wglądu w struktury instytucji-ciekawostek jak np. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, którego dług rośnie w miliardy. Nie zmienia to faktu, że w przypadku niektórych rodzajów umów (np. umów-zleceń) zmuszeni jesteśmy oddawać pieniądze temu - prawie upadłemu - dłużnikowi. Nic to, błogosławmy każdy podatek, oddawajmy naszym opiekunom 1/3 naszych pensji i płaćmy składki na ogromne wypłaty niepotrzebnych nikomu urzędników. Czekajmy na polską Grecję. Wybierzmy w Warszawie pana Olejniczaka, bo przecież disco-polo wraca na salony. Gdy jednak na chwilę opuszczę salony oblechu, chorób społecznych, mass kompleksów, i zbliżę się do Twojego ekranu monitora, by cichutko zapukać, powiem: odrzuć kandydatów, zagłosuj najpierw na zdrowy rozsądek, dopiero później wybierz nazwisko i postaw krzyżyk... na Polsce. Zmieni się bowiem tylko zestaw niespełnionych obietnic.


_________________________________
*Janusz Korwin-Mikke - polityczny Leonardo da Vinci, marzyciel kąpiący się w kisielu utopii oraz intelektualizmu, śmiałek-felietonista, w niektórych polskich mediach ma status wroga publicznego, walczy z wiatrakami państwa opiekuńczego.

**Andrzej Olechowski przekonywał w jednym z klipów wyborczych, że w Polsce jest 500 tys. bezrobotnych, w rzeczywistości jest ich ponad 2 mln.

***Jedną z wpadek Bronisława Komorowskiego była pomyłka w nazewnictwie stanów nadzwyczajnych

****Podobny licznik funkcjonował w różnych miejscach od ok. roku (np. na stronie Partiawip.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz