29 grudnia 2009

ok 206 zlutowanych ze sobą drutów



miasto wisiało na ostatniej śrubce, ha!
w dole przecież kieł sprawczy, hahaczyk strachu

ludzie skrzypieli w futrynach swoich domów
na ziemi leżały uszy

lekkie małżowiny przybijano gwoździkami
wkręty i podkładki wchodziły w bose stopy
stare placki słuchaczek ciągnęły się jak żelki

właśnie między tymi większymi wypatrzyłem pudełeczko.
tabaka. zapach oregano. smak starego depeche mode.

wbiegłem w uliczki zboczeń -
strzeliłem sobie w kolano i zobaczyłem usta nowego jorku
pod plastrem morfiny znalazłem kobietę, dwa dni później
umarliśmy w jednym łóżku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz