18 maja 2010

Często siedzisz nad jeziorem z wędką. Łowisz piksele. Nie ma nikogo, kto by się na ciebie nabrał. Jest kilku takich, co zbierają złom z twoich snów. Stanowi to jednak abstrakcję, którą przecinają ślady latających ryb.
Wszystko to pokazują w telewizji. Ekrany to twarze. Słyszysz jak nadają wiadomości, widzisz jak obliczają wzory. Wzór na ciebie jest dziecinnie prosty, to papierowa łódka z matematyki i odrzutowiec wyobraźni. Zbijasz butelkę o kadłub ostatniej racjonalnej myśli.

Wszytko kołuje. Drzewo dąży do postaci koła, podobnie twoja niepewność. Nabiera konkretnego kształtu i bawisz się nią jak hula hop. Wreszcie zdajesz sobie sprawę - jesteś częścią narodu dmuchawców. Skasowane stacje, skradzione tory, drogi krzyżowe istnień. Bliżej ci do wiatru.

konsolidacja
konsolidacja
konsolidacja
konsolidacja
konsolidacja
konsolidacja
konsolidacja



Coraz częściej myślisz o destrukcji, naturalnej selekcji, operacji plastycznej doskonałości mas. Chodzisz wszędzie z wagą. Uśmiech ma ciężar puchu, słowo waży niby nic, jednak wciąż jest ważnym ogniwem łańcucha (twojej smyczy).
Jest taki dzień, kiedy patrzysz w dół, masz wrażenie, że jesteś zdecydowanie wyżej niż zawsze, jednak po chwili czołgasz się mentalnie i jesteś blisko ziemi. Tak jakby ktoś zrzucił na ciebie niebo. Z garbu.

konsola
konsola
konsola
konsola
konsola
konsola
konsola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz