19 stycznia 2013

Słabe łącze

Ulice są słone, nie ma roboty i zasiłków. Nikt nie pyta
czy będzie brutto, czy netto. Policzono rachunki 
i porachowano kości. Idealną przeciwwagę stanowi 
słodkawy zapach ceraty w czerwone serca. Leży na niej
papierek po Grześku i talerze po nas. Moje usta 
najpierw literują słowo Jezus, a później słowo kotlet. 
Czuję głód, zjadłbym boga z kopytami, gdybym mógł.
Wchodzisz do kuchni i zaczynasz mówić po francusku. 
Wpatruję się w obcojęzyczne usta i zaczynam je całować
gryźć, zjadać. Żremy się nawzajem, na czysto, netto, ale 
wychodzimy na tym na zero.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz