26 czerwca 2015

Dawcy snów

Dawcy snów

Chłód, równiny porośnięte trawami.
Z pustej towarówki wypatruję miast.
Niektóre są iskrą, inne tylko snem,
chorobą oczu. Ktoś wymyślił zapominanie,
by później ćwiczyć pamięć. Ktoś mknie teraz
w ekspresie do Berlina, przekłada kartkę
na drugą stronę, tak jak robię to z dłonią.
Przeglądam starość, chłód. Ktoś oddaje się
rozkoszy miejskiego życia, w San Francisco
tańczy z neonami. Przeszłe dni przypominają
wypalone żarówki. A gdyby tańczyć o tym
do nieprzytomności. Ocknąć się o świcie i

Chłód, równiny porośnięte trawami.
Wypatrywanie miast z pustej towarówki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz