30 sierpnia 2017

Rozlewisko

Przy brzegu spotykam brodatego hipisa
Z papugą recytującą fragmenty apokalipsy
W jego pięści zbiera się coraz mocniejsze światło
Więc zaczynam wierzyć że rozmawiam ze zbieraczem słońc
Przygrywając do jego słów na harmonijce z trawy
Kiedy patrzę później na pęknięte lustro jeziora
Nadgniła królowa paproci przegląda naznaczone błotem liście
W ogromnych purchlach zbiera się wolność i dzikość
Nachodzą mnie strzępiaste drzewa i myśli o statku
W nieskończonej wodzie pacyfiku
Wszystko jest składnią rzeczy
Na których nie spoczywały nigdy moje oczy
Rzeczy nietkniętych moją dłonią
Podczas podróży do smutnych miast

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz