1 sierpnia 2010



stany

zaskakują nas nasze wesołe twarze, czasami
poważne miny, podczas czytania książek
marszczymy brwi, jesteśmy nieznaną wyspą dla robinsonów
wewnątrz, mamy coś do zrobienia, przy okazji

organizujemy wycieczkę, do końca nie wiemy gdzie,
w biegu kradniemy informacje z ulotek, szykujemy
walizki, znowu zadajemy dziecinne pytania, czując
rozkopane mrowisko żołądka, ale nagle

zaczyna padać, siadamy wygodnie w fotelu i
zaskakuje nas poczciwy gest dłoni sięgającej
po gazetę, tyle było do zrobienia, tyle nowości,

tyle biletów straciło ważność pełniąc funkcję zakładek,
tyle psów zawyło z głodu wcześnie rano,
gdy budziliśmy do życia kolejny nieporządek,
gdy pociągi odjeżdżały z dworców
a my w oczach mieliśmy jeszcze łodzie, malejące od mrużenia
oceany, które odznaczają brzeg możliwości

2 komentarze:

  1. usuń możliwości z brzegu; "zaskakujesz" dwa razy w pierwszej i trzeciej strofie, zastąp innym słowem, bo razi.

    do przepisania jest ten tekst. ciekawy.

    ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. jest to fragment "czegoś więcej" (objętościowo) spisany podczas pierwszego dnia w nowej pracy, wyszła taka trochę galareta, nad tekstem na pewno będę siedział, dzięki za celny - moim zdaniem - rzut okiem..

    OdpowiedzUsuń