Drewno, kamień
rybak na drewnianym molo
ukradł chrypę Toma Waitsa
na niebie falują węgorze
po porannej burzy
grzeję stopy w ognisku słońca
zakopany w trawie
piję powietrze przez żółtą słomkę
w plecy wbija się kamień
kamień który wypadł z serca
wszystko składa się z linii prostych
nawet załamanie horyzontu
w miejscu gdzie zaczyna się las
i kończy się człowiek
kiedyś byłem na froncie
w środku wojny samochodów
z pokiereszowanych ulic
centrum humanopolis
teraz zastanawiam się tylko
kiedy moje drzewo
puści ostatnie korzenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz