Moje ciało jest jednak trochę boże, unosi się.
Widać stąd auta w kolorze myśli, niektóre siedzą mi na ogonie,
inne ruszają się jak grdyka. Ale co tam, gwiazdy spadają mi na ręce.
Są jak antystresowe zabawki, wiesz?
Poprawiam cylinder i lecę, bo nie mam dziś czasu,
za to z przestrzenią jestem na ty.
Ktoś nagle mocno wali mnie w czerep -
mówi, że w mojej głowie mieszka wielki drwal.
Próbuje mnie ociosać.
Z przestrzenią na ty, z kodem kreskowym gwiazd, wszechświatem, próżnią i za pan brat z brwią czarnej dziury. Z każdym krokiem nowe podwoje rozwarte, choć - niestety - większość bytów są energetycznie dwustronne. Ale bawimy się o końca albo wcale... ;)
OdpowiedzUsuń