budzę się w twoich rękach
o matko
w połowie tylko urodzony
wykochany z brudu
i wrzasku
spowiadasz się ze mnie
w pośpiechu
życie dyktuje ci modlitwę
jestem jej płaczem
pozostało jeszcze wybrać imię
dać żreć
mokre sny powiesić na sznurze
a suche - na drugą stronę
i pochować
twoje ostatnie słowo
to spokojna twarz
rzuca na mnie jasny cień
rzuca na kolana
i każe ryć w ziemi
Tęskniłam za Twoimi tekstami. Takimi właśnie jak te.
OdpowiedzUsuń